„Coś we mnie wstąpiło i zaczęłam wrzeszczeć. Normalnie się tak nie zachowuję” na twarzy klientki maluje się wstyd.
„W tamtym momencie nic się nie liczyło. Chciałem wyjść i ruszyłem w stronę drzwi. Niechcący popchnąłem ją przy tym, i szczerze mówiąc nie miało to wtedy dla mnie znaczenia. Chyba jestem psychopatą. Dopiero potem, jak się wszystko uspokoiło zrobiło mi się głupio. Chciałbym cofnąć czas”.
„Po prostu patrzyłam, jak ją bije i nic nie zrobiłam. Chyba jestem nienormalna”.
„Nie odezwałem się. Wiedziałem, że powinienem coś zrobić, ale po prostu siedziałem jak wryty i milczałem. Nie wiem, dlaczego. Teraz wszystko stracone”. Płacze.
Czasem słyszę takie zdania, słucham wyznań pełnych poczucia winy, i wtedy tłumaczę klientom podstawy teorii poliwagalnej, bo znajomość sposobu funkcjonowania ludzkiego układu nerwowego zdejmuje z cierpiącej osoby ciężar wstydu.
[Nie jest to teoria udowodniona naukowo, ale znajdujemy ją od czasu do czasu przydatną]
Zrozumienie własnego zachowania pozwala zaakceptować to, co się wydarzyło. Często powtarzam, że żadna ilość „pracy nad sobą” nie zastąpi samoakceptacji. Dlatego wyjaśnię poniżej, dlaczego czasem zachowujemy się w taki sposób, który z perspektywy czasu wydaje nam się dziwny i niewłaściwy.
Na przykład myślenie o potwornych wydarzeniach może powodować, że doświadczymy zamrożenia, z którego trzeba się będzie otrząsnąć, żeby potem przejść do dalszych działań tego dnia. Nagłe pojawienie się wampira w filmie może spowodować odruch ucieczki i wtedy właśnie podskakujemy ze strachu na kanapie.

ETYKA
Odpowiedzialność prawna i etyczna za czyny, takie jak wrzask na kogoś, zdrada, gwałt, nie jest zniesiona przez teorię poliwagalną („nie moja wina, że układ nerwowy mi się przełączył na walkę” to manipulacja, ani nawet nie do końca prawda)
ani żadną inną narrację („ja tylko zaspokajałem swoje piękne, ludzkie potrzeby, idź na kurs NVC to się dowiesz” …uh!!!! Marshall Rosenberg przewraca się w grobie).
Teoria poliwagalna wyjaśnia, jak funkcjonuje układ nerwowy w sytuacjach zagrożenia i stresu, jednocześnie nie usprawiedliwia zachowań krzywdzących innych. Można jednocześnie rozumieć, że osoba miała przysłowiowe trudne dzieciństwo, rozumieć, co się wydarzyło w jej układzie nerwowym i jak postrzegała wtedy świat, i jednocześnie zdecydować, że się nie chce mieć jej w swoim życiu, albo złożyć na nią donos na policję, jeśli kogoś skrzywdziła.
To ważne rozróżnienie:
Nawet jeśli czyjeś działania wynikają z automatycznych reakcji organizmu, człowiek ponosi odpowiedzialność za to, co zrobił – zwłaszcza gdy jego czyny naruszają prawa i granice innych osób.
Zmobilizowany układ nerwowy u jednej osoby spowoduje tylko podniesienie głosu („mam już tego dość!”) albo odruch wyjścia z domu („wrócę za 20 minut i porozmawiamy na spokojnie”), a u drugiej lżenie drugiej osoby, agresję słowną, fizyczną, gwałt. Te różnice wynikają z kultury, z systemu przekonań, granic, jakie wykształciła w sobie osoba w procesie rozwoju osobistego… lub braku rozwoju, co wielokrotnie kończy się na powielaniu schematów kultury gwałtu. I za to jest się odpowiedzialnym. Kropka.
W kontekście terapii, zrozumienie własnych mechanizmów reakcji może pomagać w pracy nad zmianą zachowań, ale, powtórzę, nie zwalnia nikogo z pracy nad sobą ani odpowiedzialności za krzywdy wyrządzone innym osobom. Jeśli jesteś autorką autorem zachowania, które kogoś skrzywdziło, Twoim zadaniem jest naprawić krzywdę, przeprosić i głęboko przemyśleć, co zrobić, żeby więcej do tego nie doszło.
Niestety często spotykamy się z innym sposobem postępowania: wyparciem, zerwaniem kontaktu, zaprzeczaniem. Dzieje się tak, bo autor zachowania nie jest w stanie znieść tego, co by poczuł, gdyby spojrzał prawdzie w oczy, gdyby uświadomił sobie, co zrobił drugiej osobie, jak mogła się poczuć. Wiele osób automatycznie wybiera odcięcie się, wycofanie empatii, jako „łatwiejsze” wyjście.
Możemy to rozumieć, nie musimy tego tolerować.
Cieszę się, że to sobie wyjaśniliśmy.
A teraz do rzeczy:
Układ nerwowy człowieka ma trzy ogólne stany, między którymi się przełącza:
I. Stan zamrożenia
W stanie zagrożenia życia działa grzbietowa część nerwu błędnego.
Najstarsza ewolucyjnie część układu nerwowego, wspólna nam z jaszczurami włącza się, kiedy nasza neurocepcja wykryje zagrożenie życia. Jest to ta reakcja, kiedy jaszczurka przywiera do ziemi i nie porusza się udając martwą. Ludzie realizują tę strategię na przetrwanie np. zaprzestając działania i milcząc. Nieruchomość ma być najlepszym sposobem na uniknięcie śmierci, i prawdopodobnie to się sprawdzało, dopóki żyliśmy w jednym ekosystemie z dzikimi zwierzętami.
Nasz układ nerwowy jednak nadal używa tej strategii. To dlatego w obliczu dużego stresu czasem włącza się nerw błędny grzbietowy. Chcę w tym miejscu podkreślić, że nie jest to zależne od woli. Kiedy układ nerwowy działa w tym awaryjnym trybie nie mamy możliwości myśleć analitycznie, odezwać się, zwrócić się o pomoc, nawiązać kontaktu, użyć empatii. Jest to fizjologicznie niemożliwe. To nie Twoja wina, że nie mogłaś/nie mogłeś nic zrobić.
Często słyszymy dziwaczny zarzut wobec kobiet, które doświadczyły gwałtu: „Przecież nie wołałaś o pomoc, więc było Ci dobrze”, „Przecież się nie wyrywałaś, więc na pewno tego chciałaś, a teraz się chcesz wymigać”. Te stwierdzenia świadczą o tym, że ich autor ma całkowicie błędne przekonania o tym, jak działają systemy alarmowe układu nerwowego człowieka, a także o tym, że sprawnie wypiera fakt, że naruszył granice drugiej osoby i ją skrzywdził.


II. Stan mobilizacji
W stanie zagrożenia, kiedy oceniamy sytuację na rokującą – aktywuje się współczulna część układu nerwowego. Próbujemy zawalczyć o swoje: działamy, jesteśmy zmobilizowane, zaktywizowani, czasem także chodzi w tym stanie o walkę, łaszenie się lub o ucieczkę. Nie używamy czołowego płata mózgu odpowiedzialnego za myślenie, empatię i używanie słów. Działamy instynktownie i często potem tego żałujemy.
Zastanawiamy się potem „co we mnie wstąpiło?”, „Skąd miałam tyle siły?”, „Nie wiedziałem, że umiem tak szybko biegać”, „Nie mogę uwierzyć, że kogoś uderzyłam”, „dlaczego zgodziłam się na to, dlaczego chciałam jej/mu się przypodobać”.



Łaszenie się jest próbą przywrócenia stanu bezpieczeństwa tak samo jak walka i ucieczka.
III. Stan bezpieczeństwa
W stanie bezpieczeństwa aktywny jest nerw błędny brzuszny i hamulec wagalny wyłączający część grzbietową nerwu błędnego oraz układ współczulny.
Hamulec ów włącza się wtedy, kiedy neurocepcja nie znajduje żadnych niepokojących elementów w środowisku. Czujemy się wtedy zrelaksowani, chcemy kontaktować się z innymi, możemy się uczyć, tworzyć, trawić, odpoczywać.


jest w kontakcie ze swoim ciałem, utrzymuje kontakt wzrokowy z drugą osobą (sam uśmiech może być mylący, gdyż osoby mogą uśmiechać się nerwowo lub w ramach łaszenia się)
Co z tym zrobić?
Człowiek wytworzył kulturę i cywilizację, jednak sam układ nerwowy nadal jest dziki i w stu procentach należy do natury. Jeśli chcesz zaprzyjaźnić się ze swoim układem nerwowym, działaj tak, jak gdybyś chciała · chciał oswoić dzikie zwierzę.
Ci z nas, którzy przeżyli traumę mają za zadanie oswoić dzikie zwierzę, które doznało krzywdy, więc jest wyjątkowo płochliwe i agresywne. Potrzebny jest tu ogrom miłości i cierpliwości, wytrwałości, a także konkretna wiedza o tym, jakie smakołyki cierpliwie przynosić swojemu zwierzęciu.
A są to smakołyki polegające na powrocie do kontaktu ze sobą i do czucia własnego ciała, ewentualnie też kontaktu z drugą osobą (koregulacja).
Kiedy znamy już mechanizm działania układu nerwowego możemy zacząć obserwować siebie, żeby nauczyć się rozpoznawać:
„w jakim jestem obecnie stanie?”.
Stan może zmienić się wiele razy w ciągu dnia. Chodzi o nazywanie go słowami: „teraz działa nerw błędny brzuszny”, „teraz jestem w mobilizacji”, „o, teraz mnie zamroziło”.
Drugim krokiem jest rozważenie: „który dokładnie czynnik spowodował reakcję mojego układu nerwowego?” – które słowo, wspomnienie, jaki widok, zapach. Może po nitce do kłębka dojdziesz do tego, że jest w Tobie jakaś trauma do rozwiązania?
Własne myśli też są środowiskiem interpretowanym przez neurocepcję. Przyczyniają się do tego, jak sytuacja zostanie zinterpretowana przez układ nerwowy:
Jeśli będziemy myśleć o okropnych rzeczach, neurocepcja będzie interpretowała to tak, jak gdyby waśnie nam się przydarzały w świecie zewnętrznym. Nie ma większej różnicy między wyobrażaniem sobie katastrofy, oglądaniu jej, a przeżywaniu naprawdę, bo w każdym z tych stanów układ nerwowy zmobilizuje się naprawdę.
Jakie środowisko stwarzasz swojemu układowi nerwowemu? Jakie wrażenia mu fundujesz?

Jak wrócić do stanu bezpieczeństwa?
Zaobserwuj, w jaki sposób Twoje ciało pomaga sobie wrócić do stanu bezpieczeństwa. Wiele osób ceni sobie ćwiczenia gruntujące, lub kotwiczące.
Sygnał, że wracamy do poczucia bezpieczeństwa to westchnienie, powrót do czucia ciała (o rety, dopiero zauważyłam, że od 15 minut chce mi się siku / niepotrzebnie trzymam ten ciężki plecak), albo zauważenie świata wokoło.
Jeśli to powrót z mobilizacji (II), sprawa jest prostsza. Jeśli to powrót ze stanu zamrożenia (III), trzeba będzie przejść przez stan mobilizacji (II), żeby dopiero dojść do stanu bezpieczeństwa (I): można spróbować wysiłku fizycznego, sportu, np. biegu albo krzyku, energicznego tańca przy muzyce. Dopiero po mobilizacji układ nerwowy będzie w stanie włączyć hamulec wagalny i zauważyć, że jest bezpiecznie.
Beata Blizińska
mini słowniczek:
hamulec wagalny – w układzie nerwowym system hamowania działania nerwu grzbietowego – zamrożenie i układu współczulnego – mobilizacja, umożliwia przebywanie w stanie błędnym brzusznym, czyli w stanie poczucia bezpieczeństwa
neurocepcja – postrzeganie i ocena stopnia bezpieczeństwa aktualnej sytuacji przez układ nerwowy z pominięciem świadomego rozważenia danych sensorycznych przez człowieka
płaty czołowe mózgu – część mózgu odpowiedzialna za planowanie, myślenie, ocenę emocji i sytuacji, pamięć, wolę działania, takt, taniec, przewidywanie konsekwencji, błogostan.
Skomentuj . Anuluj pisanie odpowiedzi