Beata Blizińska: Jak dawać kieszonkowe dzieciom?
Natalia Pokrywka: Rosnące wraz z wiekiem. Nawet jeśli któreś ma drogie hobby, nadal powinny dostawać wg tego samego przelicznika, ponieważ dzieci interpretują to symbolicznie, i jeśli dostają mniej, mogą to zrozumieć tak, że są gorsze. A może któreś może być bardziej nieśmiałe w proszeniu o pieniądze, bo jest młodsze, albo właśnie starsze i wychowane tak, żeby ustępować. Sama to tak interpretuję i pamiętam z dzieciństwa.
BB Jest jeszcze inny rodzaj pieniędzy, które się przeznacza na dzieci, czyli zajęcia dodatkowe. U nas dzieci nawet nie wiedzą za bardzo, ile które zajęcia kosztują. Jedne są śmiesznie tanie, inne drogie, ale liczy się to, żeby każde dziecko chodziło tam, gdzie czuje więź z prowadzącym i się rozwija w kierunku swoich uzdolnień.
Jedna z moich przyszywanych córek jest uzdolniona artystycznie, a druga uwielbia gotować i piec z tatą. Uszczęśliwia w ten sposób nie tylko siebie, ale i wszystkich domowników, bo piecze świetne ciasta.
Zajęcia artystyczne kosztują co miesiąc tyle samo, a składniki kulinarne drugiej różnie – zależnie od tego, jaką kuchnią się ostatnio interesuje.
Muszę powiedzieć, że kiedy piekła tradycyjne ciasta polskie było znacznie taniej, niż teraz, kiedy poprzez mangę i anime zaczęła eksperymentować z sushi i słodyczami japońskimi. Nie masz pojęcia ile czasem potrafi kosztować małe opakowanie czegoś, czego nazwy nawet nie umiem zapamiętać, a już na pewno nie umiałabym zapisać na kartce z listą zakupów.
Każda z dziewczynek rozwija się, ma to, co lubi, i co chce, i uważam, że dopóki nie zastanawiają się nad tym, ile co kosztuje, wszystko jest w porządku.
Przecież nie zmusimy tej, która piecze, żeby poszła na droższe zajęcia kulinarne tylko po to, żeby wydać na nią więcej pieniędzy, żeby się zgadzało w tabelce. Zresztą ona czasem na takie warsztaty chodzi, ale po prostu jakoś nie chce na nie chodzić zbyt często, a my uważamy, że robienie takich rzeczy na siłę nie ma sensu.
NP Dobrze, jeśli wiedzą, że w razie czego mogą zażyczyć sobie czegoś o równej wartości. Pieniądze dają też dzieciom poczucie sprawczości.
Dzieci mogą też same spróbować uzbierać pieniądze, czy nawet w jakiś sposób je zarobić. W Stanach na przykład sprzedają ciasta…
BB U nas dzieci odkryły ostatnio możliwość sprzedawania rzeczy używanych w Internecie. Jedna z moich przyszywanych córek posprzedawała swoje lalki, mój syn sprzedaje ciuchy, z których wyrósł zanim zdążył je znosić.
Wracając do tematu finansów w rodzinie patchworkowej: moim zdaniem utrzymywanie nierównego poziomu finansowego dzieci, które mieszkają razem…
NP …to jest nieludzkie! To jest jak rasizm, jakaś segregacja. A nawet jeszcze zanim pojawią się dzieci: na dłuższą metę nie da się tak żyć, że niby żyjemy razem, niby tworzymy parę czy rodzinę, ale każde osobno.
BB Tak…
NP Wiele par męczy się z takim podziałem wydatków, który niby uwzględnia fakt, że kobiety mają mniej płacone za taką samą pracę: ona płaci na co dzień za to, co związane z domem i dziećmi, a on płaci za wakacje, samochód.
Jak się to policzy, to możliwe, że wcale nie wyjdzie na to, że on wkłada tyle samo nawet procentowo, ale że wręcz w takim układzie zyskuje.
A tymczasem partnerka lub żona, która w potocznym rozumieniu “urodziła mu dzieci” i wychowuje je, jeszcze do tego mniej zarabia. W razie rozstania, to ona będzie walczyć o pieniądze, a on o dostęp do dzieci. Taki jest bardzo często scenariusz – i ma swoje korzenie właśnie w modelu nieadekwatnym do życia.
BB Wcześniej ona miała dostęp do pieniędzy mimochodem, a on do dzieci też jakoś mimochodem. Rozstanie obnaża fakt, że taki układ nie jest ergonomiczny.
NP A często mężczyzna przecież chce, żeby żona korzystała z pieniędzy, które on zarabia, i żeby była z niego dumna.
BB Opacznie rozumiany feminizm może doprowadzić kobietę do wniosku, że powinna sama dźwigać wszystko i nie narzekać, o nic nie prosić. To okropne obciążenie i samotność. Tymczasem feminizm to nurt, w którym wysoko ceni się wspólnotę i to jest wartość, która służy kobietom… swoją drogą mężczyznom i dzieciom feminizm także także służy.
W życiu zdarzy się różnie, raz obie lub oboje będziecie zarabiać po tyle samo, a raz nie, ale zawsze ze wspólnego worka należy się po równo.
NP Tak. Feminizm to filozofia, według której jesteśmy wszyscy równi. To znaczy, że należy mi się taki sam fundusz prywatny, kiedy zarabiam więcej, czy mniej.
Niezależność psuje wspólnotę, ale we wspólnocie jest także miejsce na autonomię. W naszym modelu finansowym jest ona wyrażona przez fundusz prywatny.
Model amerykański (zrzucanie się po równo) sprawdza się w mieszkaniu studenckim, ale nie w poważnym związku, bo jeśli tak jest, wtedy jedna strona jest nadużyta. Model finansowy trzeba dopasować do sytuacji życiowej.
No i proszę, wszystko Ci powiedziałam, i teraz nikt nie będzie musiał do mnie chodzić na żadne kursy. [śmieją się]
BB Jak byś podsumowała, jak zabrać się do wieloKONTności?
NP Ważne, żeby mieć pieniądze podzielone na porcje, nie zmieszane wszystkie w jednym worku. One wyglądają tak samo, a przecież są różne. Trzeba zrobić z tego taki system, który działa w konkretnej sytuacji życiowej pary, żeby było wiadomo, co jest do wydawania na bieżąco, co np. na fundusz zdrowotny, a co na przyszłość.
Niezależnie, jak bardzo się aktualnie oszczędza, np. na spłatę długu czy hipotekę – zawsze należy mieć jakiś funduszyk na przyjemności i zawsze odkładać coś na przyszłość. I najważniejsze: nie czekać na koniec miesiąca, tylko zrobić to zaraz po otrzymaniu pensji, czy przelewu od kontrahenta.
Ja robię najpierw przelew naszych “kieszonkowych” na konta osobiste i odkładam na przyszłość (np. na IKE), a potem porządkuje się cała reszta. Poszczególnymi częściami gospodarujemy z osobna, ważne wydatki zawsze podejmujemy dopiero po uzgodnieniu.
BB U nas najbardziej się cieszy z funduszu prywatnego mój mąż, który podobnie jak Twój także nie umiał wydawać pieniędzy na siebie, chociaż tu akurat sytuacja jest inna, bo jest na etacie i zarabia. Tam zagrało poczucie honoru, a tu chyba idea poświęcania się dla rodziny, chęć dogodzenia wszystkim dookoła.
Jednak kiedy otrzymuje porcję pieniędzy zwaną funduszem prywatnym, dopiero uzyskuje swobodę w dysponowaniu tą kwotą i oddaje mu to poczucie wolności, odzyskał godność ludzką. Jest taki szczęśliwy! To jest ważne.
Ja także odczuwam posiadanie funduszu prywatnego jako wspierające moją godność osobistą. Czuję to tak, że dzięki temu nie jestem tylko matką, żoną i macochą oraz mediatorką, ale także jestem – mną. Samą sobą, samą dla siebie.
NP Aż mam ciarki, jak to mówisz. Francuzki mówią na to le jardin secret – tajemniczy ogród. To przestrzeń, w której jesteś tylko sobą, przed nikim się nie opowiadasz, robisz, co sama chcesz.
BB To jest dosłownie terapia poprzez finanse.
NP Też tak uważam! I mam drugie ciarki! Bo finanse są symboliczne. Jak uzdrowisz finanse, wiele rzeczy zaczyna się samoistnie lepiej układać.
BB Dziękuję za rozmowę
Dodatek specjalny
Dla osób, które „siedzą” w domu lub pracują i jednocześnie wychowują dzieci i zajmują się pracami w domu:
Niewidzialny etat ✶ Kalkulator wynagrodzenia
Wszystkie części wywiadu:
I część
II część
III część
IV część
V część
Spotkałyśmy się w Gabinecie Przy Porcie Praskim w Warszawie, 21.10.2022.
Dodaj komentarz