Klient poszukujący pomocy w gabinecie terapeutycznym może postrzegać terapeutę jako osobę ważniejszą od siebie. Klient o innej mentalności może uważać siebie za osobę zajmujacą wyższą pozycję („klient nasz pan”).
Jak to jest?
Wyobraźmy sobie, że mam problem, o którym chcę porozmawiać z kims, komu ufam. Umówiłam się w tym celu z przyjaciółką i powiedziałam jej, że zależy mi, żeby wysłuchała, co mam do powiedzenia, a potem zobaczymy, może znajdziemy razem rozwiązanie. Przyjaciólka zdaje sobie sprawę, że jest moim wsparciem, i że jej obecność i uwaznosc na spotkaniu jest dla mnie bardzo ważna. Wie, że wiele od niej zależy.
Widzisz nas, jak siedzimy przy stole, przed każdą z nas stoi kubek herbaty. Spotkałysmy się już rozmawiamy.
Ktora z nas jest ważniejsza?
Myślę, że tak naprawdę nie da się odpowiedziec na pytanie zadane w ten sposób. Ani ja ani przyjaciółka nie mamy władzy nad drugą. Podobnie jest w gabiencie u psychoterpaeuty.
Terapeutka jest ekspertką od pomagania, klientka jest ekspertką od swojego życia, swoich marzeń i ograniczeń.
Nie jest tak, że klient prowadzi tę rozmowę, i nie jest też tak, że terapeuta ją całkiem kontroluje.
Rozmowa terapeutyczna współtworzona jest przez dwie osoby, obie wnoszą swój wkład. Obie są ważne.
Dodaj komentarz