Napisałam część pierwszą O chowaniu urazy, i dopiero teraz zauważyłam, że w wyrażeniu „chować urazę” jest zawarte chowanie. Jak mogłam to przeoczyć?!
Chowanie urazy, czyli udawanie, że jest w porządku i chłodne zachowywanie się, kiedy druga osoba nie ma pojęcia, o co chodzi – to wszystko nie należy do repertuaru zachowań Zdrowego Dorosłego.
Chowanie urazy – czyli trzymanie kogoś na dystans bez wyjaśnienia, o co chodzi można rozpatrywać w kategoriach przemocy a przynajmniej wysyłania sprzecznych sygnałów. Zmusza bliską osobę do wykonywania pracy interpretacyjnej w nieskończoność i utrzymuje ją w stanie niepokoju.

Nie chowaj urazy, ujawnij ją! Wyjaśnij, czego
Ci brakuje, i miej urazę, dopóki razem z drugą osobą tego nie rozplączecie;
dopóki nie nauczysz się chronić własnych granic
i dopóki Twoje granice nie będą szanowane przez drugą stronę. A jeśli nie będzie szło w tym kierunku,
być może trzeba będzie zerwać znajomość. Nawet,
jeśli to własny mąż, żona albo własna mama. Polecam w tym miejscu odcinek podcastu „Rodzina to nie mafia” Marty Niedźwieckiej.
Chowanie urazy w ukryciu jest równie szkodliwe jak różowe okulary, uporczywa niewinność albo natychmiastowe wybaczanie wszystkiego, żeby tylko było „miło” i trwało dalej.
Odwagi!

Dodaj komentarz