Niezwykle ciekawie było obejrzeć film dokumentalny Zaufaj mi w reż. Joanny Ratajczak na Festiwalu Docs Against Gravity 2025.
UWAGA
Ten wpis zawiera spojlery.
Wpis jest dla osób, które oglądąły film.
Po dwóch z kilku projekcji w ramach festiwalu można było rozmawiać z bohaterami filmu: Alą i Sebastianem (ale nie z Camilą). Byłam na obu rozmowach, a były niesamowicie ciekawe!

Joanna Ratajczak trzecia od lewej, fot. Beata Blizińska
Film pokazuje proces otwierania związku, i jest to faktycznie film dokumentalny, choć trudno w to uwierzyć. Rozmowy z bohaterami rzuciły jasne światło na sprawy, których nie ma w filmie, albo są ledwo zaznaczone i w tym wpisie zawrę najważniejsze informacje, które zapamiętałam z rozmów. Pytania z publiczności brzmiały np. tak:
Jak Wam się układało przed otwarciem związku?
Definicja otwierania związku u Ali i Sebastiana w tym przypadku różni się od powszechnie przyjętej. Mieli wcześniej zasadę „don’t ask don’t tell”, to znaczy mogli wchodzić w relacje seksualne pozamałżeńskie, i mieli dbać o to, żeby drugie się o tym nie dowiedziało. Ala myślała, że to martwa zasada, bo sama nie miała żadnych kontaktów pozamałżeńskich. Po jakimś czasie zapytała i okazało się, że Sebastian korzystał z reguły „nie pytaj nie mów”: miewał kochanki i robił to tak, że faktycznie Ala nie musiała mierzyć się z tą świadomością.
Skoro już zaczęli rozmawiać, zwierzył się żonie, że konieczność ukrywania tego wszystkiego jest męcząca i nie przystaje do szczerego charakteru ich relacji i ich wielkiej bliskości i miłości.
Sebastian przeżył w międzyczasie ważny romans, i cały ten czas był z Alą tak blisko, że ona nie wyczuła, żeby było go z tego powodu mniej, czy żeby mniej ją kochał. Jednocześnie Sebastian czuł się zraniony koniecznością kłamania, ukrywania romansu, przeżywania tak dużych emocji i ważnych zmian w życiu bez dzielenia się tym z Alą, przecież najbliższą mu osobą.
Otwarciem związku Ala i Sebastian nazwali rozpoczęcie otwartego dzielenia się tym, co się dzieje na polu relacji romantycznych i seksualnych z innymi osobami.
Sednem sprawy było bycie bliżej siebie i bliżej prawdy.
Co Ala mogłaby poradzić osobom w poliamorii?
Ala przeżyła przełom, kiedy wyjechała na warsztaty rozwojowe do Polski.
Zrozumiała, że dźwigała nieświadomie ciężar przekonania o tym, że jako kobieta musi zajmować się domem, dziećmi, zadowalać męża… brzmi staromodnie, jednak tego typu retro przekonania nosimy zakodowane gdzieś z tyłu głowy.
Ala metaforycznie oddała ten ciężar swoim przodkiniom i wróciła z warsztatów z nowym przekonaniem: jej jej emocje też są ważne, i jeśli tak bardzo cierpi, to nie jest zadanie Sebastiana ani Camili, żeby ją uratować, tylko jej własne. Postanowiła zrozumieć swoje emocje i znaleźć sobie bardziej adekwatne miejsce w życiu.
Przypomniało mi się w tym miejscu coś, co powtarzam niekiedy klientom w gabinecie: każdy dorosły jest odpowiedzialny za swoje emocje. Trudno jest znaleźć wyjątek od tej reguły (próbujcie!).
Ważna w procesie była też psychoterapia związku, na którą chodzili wszyscy troje: osobno, w diadach i w triadzie, do tej samej psychoterapeutki.
Gdzie jest Camila?
Po tym, jak Ala zerwała z Camilą, Sebastian był w dwóch równoległych związkach. Camila po jakimś czasie wyprowadziła się. Sebastian zaczął pomieszkiwać trochę z jedną, a trochę z drugą. Po niecałym roku Camila uznała, że nie może tak żyć i zerwała z Sebastianem.
Gdzie były przez cały ten czas dzieci?
Dzieci nie są pokazywane nadmiernie w filmie, bo nie o tym jest film. Dzieci były bezpieczne i zaopiekowane, miały wystarczająco dużo kameralnego czasu w domu z rodzicami.
…i na koniec pytanie, które zadałam sama:
Sebastianie, czy gdybyś mógł cofnąć czas, zrobiłbyś coś inaczej?
Zgadnijcie, co odpowiedział. Ciekawe czy zgadniecie.
Sebastian odpowiedział: O mało nie zwariowałem starając się zadowolić emocjonalnie obie partnerki. Byłem wrakiem. Czułem się odpowiedzialny za ich emocje, a one obie bardzo cierpiały. Gdybym mógł cofnąć czas mniej przejmowałbym się emocjami Ali i Camili. Przecież jestem dobrym człowiekiem, nikogo nie zdradzałem, działałem wg ustalonych wcześniej zasad.
Czyli ponownie:
każdy dorosły jest odpowiedzialny za swoje emocje.
W związkach, szczególnie poliamorycznych, konsensualnych związkach przydaje się umiejętność tolerowania cierpienia ukochanej osoby. Zinternalizowana mononormatywność czasem skutkuje ogromnym cierpieniem, jednak jest to drogą, na którą ta dorosła, samostanowiąca osoba weszła i którą chce przejść. I ma prawo cierpieć, i ma prawo to przecierpieć.
Ma prawo do przejścia własnej ścieżki rozwoju, takiej, jakiej potrzebuje.
Porównajmy refleksje bohaterów z klikalnym i mononormatywnym, a nawet polifobicznym nagłówkiem, jaki dały Wysokie Obcasy pisząc o Zaufaj mi.

w Wysokich Obcasach (07.05.2025)
Nagłówek próbuje zrzucić winę na Sebastiana, a Alę sprowadzić do roli niesprawczej ofiary. Nie jest to przysługa ani dla jednej, a ni drugiej strony.
Paulino Reiter, rozumiem, że tu chodzi o klikbajty, czyli o pieniądze, mam niesmak. Nie widziałam w Wysokich Obcasach homofobii, więc dlaczego widzę polifobię? Dlaczego poliamoria jest traktowana gorzej niż nieheteronormatywność?

Piszcie, jeśli macie pytania.
wszystkie prawa zastrzeżone
Dodaj komentarz